Kołysanie, huśtanie itp. dzieci generalnie łączy się z życiem płodowym dziecka i zasadniczo dotyczy kwestii czułości, opiekuńczości, potrzeby przytulania , czyli ogólnie poczucia bezpieczeństwa.
Huśtawka w życiu też jest potrzebna. Małe dzieci są bujane w wózkach, kołyskach, huśtane przez rodziców, albo noszone i też przez to bujane. Dziecko, które ma niedobór huśtania cierpi na chorobę sierocą, samo się huśta. Ruch ma wpływ na rozwój, ale też może to być mechanizm obronny, jeśli dziecko przestało być bujane, rodzic przestał się ruszać, dziecko płacze, a to sygnał, że rodzic jest martwy i u wielu ssaków jego rolę przejmuje ktoś inny. Może zostało nam to po przodkach? :) W dorosłym życiu huśtawka też nie musi być tylko negatywna. Zagrożenie, niepewność, stres w "zdrowej dawce" sprawia, że myślimy, dopinguje nas do pracy, uczymy się i rozwijamy. Ale masz rację, oparcie też jest potrzebne, szczególnie w chwilach dla nas trudnych. Tobie też wszystkiego najlepszego w NR. :))
Huśtawka jest dobra w formie zabawy, ale życiu nie służy. Oczywiście, to moja subiektywna opinia. Bardzo dziękuję za opinie i życzę Wam Dobrego Nowego Roku.
Jedni szukają oparcia, a inni huśtawki, to indywidualne potrzeby, zależne też od tego, co mają w tej chwili. Rozumiem, że Tobie potrzeba oparcia, dlatego daję fiszkę. Pozdrawiam. :))