Fajno ;) Dodam jeszcze tylko, że jest wiele sytuacji w ewangelii Jana, które on przytacza z dokładnością do godziny. Jest więc to znak na to, że musiały być te wydarzenia przez niego mocno przeżyte. Dlatego też szczególnie w tych istotniejszych fragmentach zachęcam do szukania prawdy. Również na ewangelie patrzę w taki sposób - na słowa poprzez czyny.
Co do apokryfów. Ojcowie Kościoła; uczniowie bezpośrednio apostołów mieli widocznie powód do tego by za takie je uznać. Tak jak i dziś Kościół ukazuje jakie różnice są między nauką protestantów, a Katolików (ale nie chce w to wchodzić...) i dlaczego te nauki nie zostały przyjęte.
Również dzięki za wymianę zdań. Życzę powodzenia w dalszych poszukiwaniach prawdy.
To, że np. niektóre apokryfy nie są zaliczone do ksiąg natchnionych nie znaczy, iż Kościół w ogóle nie uznaje ich mądrości. Ewangelie - każda jedna - też były spisane przez ludzi; każda z nich jest inna - styl, sposób pisania - gdyż miała różnych odbiorców i każdy autor jako człowiek inaczej przeżywał spotkanie z Jezusem. Każdy fragment jest również natchniony i łatwo zauważyć, które fragmenty są ważniejsze (np. zmartwychwstanie, śmierć) od tych mniej ważnych (np. Jezus poszedł stąd, tam) i dlatego na nie się wskazuje. Ważna jest jej treść. I te ewangelie, które są wybrane od początku Kościoła są uznane jako pewniki; do nich się Kościół zawsze odwołuje. (Polecam zapoznać się z zasadami Hermeneutyki Biblijnej. Wiele to wyjaśnia.)
Dlatego słowa jakie Jezus kieruje do mnie w Piśmie Świętym uważam za pewnik. Nie odrzucam prawd wypowiedzianych przez innych ludzi, ale je weryfikuje i często właśnie w Ewangelii odnajduje.
Bo słowa Jezusa nimi są. Nie bez powodu Pismo Święte dzieli się na tzw. Stary i Nowy Testament. To tłumaczenie jest trochę mylące, gdyż testament spisuje ten człowiek, który umiera i odchodzi. Jezus jednak nie robi testamentu, ale zawiera przymierze "A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja [!]Krew [...]
Ja mam jeszcze jedną hipotezę znaczeń tych słów. Otóż jeśli Jezus był świadomy przy wieczerzy tego iż niedługo zostanie skazany na śmierć być może te słowa są swoistego rodzaju testamentem.
Tyle że Jezus nie posiadał dóbr materialnych i uważał wszystkich ludzi za swoją rodzinę.
Tak sobie myślę że osoba która dokładnie wie kiedy umrze z pewnością jest w stanie definiować podobnie swoje słowa.
Np. synu przekazuję ci ten dom który sam budowałem wytrwale latami przelewając pot i niekiedy własną krew by go zbudować.
Może i trochę naciągany przykład ale zastanówcie się czy nie o to w tym tak naprawdę chodzi. Całym spadkiem Jezusa przekazanym ludzkości była właśnie Jego śmierć na krzyżu gdzie właśnie oddał swe ciało i przelał krew. Także te słowa są jakby owiniętą w symbolikę wypowiedzią testamentową.
Wiem jedno. Jezus na pewno nie chciał by uczyniono z tego cytatu jakieś pseudo kanibalistyczne święto.
No to z tym pierwszym jak najbardziej się zgodzę (jest On obecny także i w tej rozmowie;) Co do Eucharystii. Jezus jest Synem Bożym. Skoro mówi, że "Ja i Ojciec jedno jesteśmy." (J. 9,30), a jest to potwierdzone przez Boga przy chrzcie Jezusa "A głos z nieba mówił: Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie." (Mt.3,17) i przemienieniu na górze Tabor "To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!" (Mt.15,5) to tak Jezus Bóg i [...]
Jeśli chodzi o drugiego człowieka to z pewnością można odnaleźć w nim Boga a samo pojęcie kościoła w pierwotnym znaczeniu oznacza zgromadzenie kilku osób a nie budowlę w stylu sakralnym. Także jak usiądzie kilka osób i zacznie dyskutować o sprawach duchowych tworzą tym samym Kościół. Ale zmiana podejścia do wpajanych w krew ludziom pojęć jest bardzo trudna.
W eucharystię zawsze bawiło mnie dosłowne traktowanie słów Jezusa przez ludzi. To tak jak by jaką kobieta powiedziała do mężczyzny że jej serce [...]
Dla mnie kaplica jest takim miejscem, gdyż przebywa w nim Jezus Pod postacią Eucharystii "To jest Ciało Moje, To jest krew Moja" i tam najczęściej (jak wiadomo nie tylko) są odprawiane msze święta, w których uczestniczę.
Stworzenie jest dziełem Boga i choć Bóg jest obecny wszędzie, to w Eucharystii - wierząc słowom Chrystusa - jest obecny osobowo.
Jeszcze dodam, że z samego pisma świętego wynika również, że takim szczególnym miejscem obecności Chrystusa jest drugi człowiek "Gdy byłem głodny daliście mi jeść, pić..." czy pismo święte.
Dobrze to podsumowałeś. Tylko podążając za twoim rozumowaniem dla mnie np przyroda jest czystsza od kaplicy gdyż jest bezpośrednio dziełem boskiej kreacji a nie ludzkiej czyli jest bliżej źródła gdyż ludzie częstokroć w rzeczy które tworzą wkładają własną niedoskonałość i zagubienie.
Postrzegania Boga nie ograniczam tylko do kaplicy. Jednak kaplica jest miejscem szczególnym. Woda też jest wszędzie (w naturze itd. nie licząc zjawiska jak próżnia itp.) ale w źródle jest najczystsza.