Tak, ja sam podjąłem pewne kroki do swojego szczęścia, wbrew zasadom , które wyznaczyli piewcy Boga Katolickiego, czyli wziąłem cud we własne ręce, ale naprawdę modlitwa, myśl, nastawienie miały w tym wszystki ogromną rolę. Wiara to indywidualna droga człowieka jest, ale na kązdej jest Bóg.
... nigdy nie ukrywałem, że jestem agnostykiem... tak z wyboru, jak i z przymusu... nauka i fakty ani mnie nie oddalają, ani nie przybliżają do "Boga"... jakoś umiem jedno z drugim http://www.cytaty.info/mysl/chceszbymuwierzyl/1">pogodzić... po prostu, jest to pytanie na które i tak dostanę odpowiedź... dostanę dopiero w ostatnim momencie życia... czy chcę tego, czy też nie... po co więc się kłócić i zastanawiać?... czy nie lepiej żyć tak by nie żałować życia i tego co się dokonało?...
... muszę przyznać, Ryso, że piękny film... jednak ostatnie kilka minut psuje cały efekt... obraca efekt w perzynę... po 80 minutach pokazywania chwały i potęgi "Boga", nagle okazuje się, że jest to propaganda jednej, konkretnej religii...
... a dla równowagi - Bóg powinien pozostać tylko obserwatorem... ten kto nigdy nie próbuje, nigdy się nie myli.... próbujmy wnosić cuda..... mylmy się ....
... hmmm, źle odczytałem... a myśl jest właśnie o tym co pisałaś... nie wiem czy "Bóg" macza palce w cudach,lecz jeśli tak to tylko wtedy gdy ten cud sami zapoczątkujemy... pierwszy palcem nie skinie...