brak podziałów charakteryzuje wszystkość jednostka podziały tworzy w sobie i przekłada je na to, co jest "poza nią" albo też na odwrót, ale to akurat jest mało istotne...
cel, nie cel... łatwo stać się niewolnikiem jakiegoś "celu" jeśli wrogów coś "łączy", nie oznacza, że zbliża łączą ich więzy, dzięki którym będą walczyć u swego boku tak długo, jak długo mają wspólny cel a potem znów staną naprzeciw siebie dość złudna to bliskość...
ehh zaciśnięte więzy jako analogia niewolnictwa - tyle fajnej gry słów... a meritum? Brak podziałów charakteryzuje jednostkę...
To jak ludzie zbliżają się do siebie jest zależne od tego co ich łączy, najczęściej jest to cel... Dwóch skrajnie różnych ludzi, baa dwóch wrogów połączy się jeśli będą mieli wspólny cel.
późno i nie wiem czy tak do końca czaję, więc wybacz jakby co
wyjątek i reguła są dla mnie pojęciami-iluzjami tak a propos podziałów - właśnie takie słowa je tworzą gdy coś raz się podzieliło, można to robić w nieskończoność i tak nigdzie się nie dojdzie to tak jak z szukaniem "podstawowej cegiełki" budującej wszechświat nie znaleziono jej, bo ona nie istnieje jako coś, co da się jakkolwiek "uchwycić" to, co w skali mikro jest tak samo niepojęte, jak to, co w skali makro część różni się od całości tylko skalą zjawisk
jedyną regułą jest brak reguł reguł możliwych do zrozumienia, opisania każda próba ich opisu czy interpretacji jest przybliżeniem lub wręcz zafałszowaniem dowodem na ułomność rozumu chyba to miałam też na myśli pisząc o "regule boskości"...