Zasłaniasz twarz przed moimi oczami
Kulisz się, nie chcąc pokazać mi prawdy
Krzyczysz, że nie będę w stanie cię już znać
Boisz się mojego odrzucenia
I choć dotykam palcami twoich dłoni
Ujmuję je i odsuwam
Spoglądam głęboko w oczy
Ty wyrywasz się, łkając, że nie jesteś już godna
A gorejąca rana przecina twą twarz
Ale ideał nigdy nie istniał
Trzymam cię mocno
Nie chcąc stracić niczego, co dla mnie ważne
Tylko powoli wskazuję na siebie
Szepcąc ci na ucho
Że wszyscy mamy blizny
Jednak nie każdy ma tyle odwagi
By pokazać je światu