Byłem młody, jeszcze dzieckiem prawie.
Aż szumiałem od świeżej krwi.
Śniłem sny kolorowe na jawie
I pragnąłem spełnienia przez łzy.
Jak szaleniec piłem powietrze
Po omacku szukając miłości
I marzyłem, że przyjdą dni lepsze,
Jędrne dni, dni szczęśliwej radości.
I wierzyłem, że na całe życie,
Najuczciwiej, prosto i szczerze
Mogę spotkać mej miłości odbicie,
Które mnie jednego wybierze.
Próbowałem odnaleźć wokoło
Oczy śląc i serce na zwiady
I tam byłem, gdzie było wesoło
Pośród bratniej szukając gromady.
Nie znalazłem. Szukałem daremnie
I z rozpaczą się wtedy zbratałem.
Już codziennie gościła we mnie
Kiedy nagle ciebie spotkałem.
Zaufałem. Zapragnąłem od nowa
Przekonując siebie i ciebie.
Przyszłość nasz była gotowa.
Miało być nam lepiej niż w niebie.
Nie wiedziałem, że inaczej można [...]