Nie traktuj tego jako listu. To raczej spis na kartce rzeczy ulubionych, przekazany w Twoje ręce jako wieczny dowód mojego istnienia. Nie musisz już nigdy do niego wracać, możesz spalić go w kominku, sprawiając, że pochłoną go płomienie...
Najdroższy, to nawet nie jest dla Ciebie. To chyba bardziej dla mnie samej, by wiedziała, że nie jestem z kamienia, że czuję, że myślę, że moje emocje nie są wyuczonymi odruchami, lecz cechami nabytymi na wskutek przeżyć i własnego postrzegania świata.
To moja lista, przeznaczona dla Twoich oczu, bym miała pewność, że ja sama dla siebie nie jestem urojeniem.
Najdroższy... Czy w rzeczywistości jesteś mi tak drogi? Czy to jedynie ułuda, uczucie szyte grubymi nićmi strachu przed samotnością? Czy ja Cię kocham [...]