No, często tak bywa, że to, co nazywamy przyjaźnią ulega destrukcji w spotkaniu ze szczerością... Ale myślę, że prawdziwa przyjaźń (taka głęboka, uczciwa, "z serca") nie boi się żadnej szczerości - mało tego, karmi się nią. Jednak kursywa pozwala chyba na pewną dowolność przy interpretacji... Dobrze zgaduję?
Grzegorzu, zawsze jestem ja. Zaprzeczam, ponieważ jest to wrzucanie wszystkich do jednego worka.
"Gdybym na podstawie kilku jednostek, z którymi miałem styczność ocenił cały ogół to widziałbym kobiety jako, za przeproszeniem tych normalnych, nieczułe, bezmyślne i niewychowane suki. Tak samo wy oceniacie nas."