Ile to już czau leżała...nie pamięta.Na pewno długo.Ostatnio nawiedzają ją wspomnienia,urywki dawnych chwil.Strzępki które powiewają ,gdzieś w pod świadomości.Uczucia stłumione bólem choroby na nowo zaczęły doskwierać.
Co się dzieje? Czy to znak,że trzeba się szykować do przejścia na drugą stronę?...
Dziś w nocy miała sen.A właściwie, to przeniosła się do odległych czasów...gdy była jeszcze bardzo młoda
"....dziewczyna w letniej zwiewnej sukience idzie między łanami zboże.Zrywa bławatki śmiejące się do słońca.Przy drodze rośnie drzewo,wielkie rozłożyste.Z za niego nieśmiało zerka chłopak,w jej beztrosce rozkochany.Wyciąga dłoń...chce dotknąć...Nagle burza się rozpętała.Ona z perlistym śmiechem na ustach,między kroplami deszczu do domu umyka.On,chciał biec za nią...lecz zabrakło mu odwagi..."
Weszła pielęgniarka z kolejną dawką środka przeciw bólowego.Wraz z rozchodzącym się po krwiobiegu lekiem otrząsnęła się ze wspomnień, tamtego letniego dnia.
Przy łóżku,trzymając ją za rękę siedzi mężczyzna.Uśmiecha się,lecz oczy wyrażają ból.Ból świadomości nadchodzącego rozstania z ukochaną.
Nie widział kobiety pokonanej przez chorobę.Wycieńczoną,walcząca o każdy oddech.
Dla niego była wciąż tą samą piękną dziewczyną,którą pokochał...między łanami zboża z naręczem bławatków w ręku
- kochany...
- tak
- muszę już odejść..
- ...
Odeszła cichutko,nad ranem do najdalszej z gwiazd.Tam poczeka na ukochanego.
Pozostał tylko obrazek który razem utkali przez lata wspólnej drogi