Skażona w głębi jestem poezją dawnych wieków
Romantycznością uczuć, wylewnością poetów.
Miłości wzorce czerpię z wierszy Mickiewicza
Choć twórczość Słowackiego też nie raz mnie zachwyca.
Tetmajer przyzwyczaił do uwielbienia ciała
I do tęsknoty duszy niejednym wierszem skłaniał.
Gałczyńskie w swych piosenkach pokazał jak się cieszyć
Nauczył sercem patrzeć i w swoje szczęście wierzyć.
W głębokie zamyślenie Leśmian i Staff wprawiali
Łudzili mnie abstrakcją i mdłymi marzeniami.
Tuwim serce wzruszał, kazał śnić o raju
Gdzie tylko my będziemy, szczęśliwi, zakochani.
I kobiet też poezja miłości mnie uczyła
Poznałam żal i smutek w wersach oraz w rymach.
Szymborska mi kazała kochać całą sobą
A wiersze Poświatowskiej złapały serce trwogą.
***
Więc nie dziw się mój Drogi, że widzę w Tobie Księcia
Że nazbyt często płaczę i że dusza moja tęskna.
Ja przecież Ciebie kocham miłością tak liryczną
Jakbyś człowiekiem nie był, a ułudą mistyczną.
Cóż mam zrobić kiedy, ja inaczej nie umiem
Ja przez pryzmat ducha cały świat pojmuję
Więc mi nie miej za złe, że umiar czasem tracę
I śmiejąc się szczerze w chwilę później płaczę…
Winić za to lub chwalić trzeba lirykę miłosną.
To przez nią raz me serce schnie jesienią, a raz kwitnie wiosną.
Lecz za jedno dziękuję naszym szlachetnym poetom
Ze nauczyli mnie kochać Ciebie jak nikogo innego.