Gdzieś w zamyśleniu odpłynęłam.
Gdzie całą sobą czułość chłonęłam,
Gdzie twoje dłonie tak pełne ciepła,
Gdzie w pożądaniu krew nam zakrzepła.
Tam, w naszym mieście pełnym miłości
Były wyznania i namiętności,
Były westchnienia, tańce, muzyka.
Były i będą, miłość nie znika.
Każdego razu, gdy tam przybywam
Ciągle od nowa szczęście odkrywam,
Ciągle na nowo widzę, co było,
Ciągle też pragnę by wiecznie żyło.
Bezsenną nocą idę na spacer
I marzę o tym, że cię zobaczę
I marzę o tym, że pójdziesz ze mną
I marzę, marzę wciąż nocą ciemną.
Księżyc i gwiazdy, łzy w moich oczach.
W twoich ramionach noc przeurocza,
W twoich ramionach i świata już nie ma
W twoich ramionach nocny poemat.
Już tą tęsknotą jestem zmęczona.
Wciąż marzeniami dusza karmiona,
Wciąż obietnice, wciąż czułe słowa,
Wciąż… mówię: dosyć i marzę od nowa.
/Joanna/