Nie do końca jest tak, że od początku zaczynam
Gdy opisuję wady i zalety mej osoby
Wytaczam się, staczam, skurcz mięśnie napina
Przeklęta miłość, gdzie nienawiść to antybiotyk
Samotnie siedząc, coś skrobiąc, nie koniecznie o Niej
Wszystko zlewa się w jedno, aż zaczynam się bać
Serce przyspiesza, czuję, że wewnątrz płonę
Przez osobę, której imię zaczyna się na A
Moja twarz bez emocji, z resztą Ona jej nie widzi
Nawet dobrze, gdyż ta scena zakończyła by się wrzaskiem
Mięło wszystko w sekundę miłość, ślub, kryzys
Lecz i tak chciałbym Cię przytulić, nim Aniele zaśniesz.