`. Siedziała na stacji i patrzyła na ludzi.Lubiła to. Błogi spokój wypełniał jej ciało.Był to czas rozmyślań, czas wspomnień i marudzenia.
Tym razem myślała o tym czego szuka. A szukała czegoś wielkiego.Miłości.
Miłości w postaci drugiego człowieka. Człowieka , który pokocha ją za to jaka jest.Za to że czasem nie maluje oczu, wychodzi brzydko ubrana i lubi słuchać disco polo. Za to że lubi się śmiać bez powodu i że gada czasem bzdury. Że ma dni kiedy usiądzie i marudzi, że nie lubi zakupów i nie umie gotować. Pokocha jej piękną pupę odbiegającą od wymiarów modelek i jej kształtne piersi. A nawet tą buźkę , która choć zaokrąglona ,umie się z siebie śmiać.Kogoś kto usiądzie z nią wieczorem i ją przytuli. Bez protestu i pytań czy tego potrzebuje.
Chcę być kochana za wady i zalety.Przytulana w dni kiedy czuje się jaka mała dziewczynka.
Szuka kogoś kto pójdzie z nią na wycieczkę, popłacze, porozmawia.Pokocha.
Jest jaka jest. Nie jest modelką. Ale ma serce. Wielkie i kochające. Ma uśmiech, którym może obdarzać. Ma dłonie, które mogą nieśc pomoc.
I ma dość bycia samą!!
Tak właśnie o tym myślała.
Nagle wstała i poszła. Właśnie przyjechał jej autobus..`