Ten drugi, to ja a właściwie On. Zresztą cała ta codzienność, to zbędna uprzejmość! To jacy jesteśmy, jest od samego początku i tak nam towarzyszy ukrywane, by potem stoczyć Sie z nami, z tego ziemskiego padołu a w konsekwencji oczekiwania na Sad ostateczności, dać wybór temu co wszechobecny.
Tak, i napewno duży wpływ na to ma to, że idealizujemy je w swojej wyobraźni - sami sobie stwarzamy problemy, przez nierealistyczne patrzenie. Również pozdrawiam ;)
Kochał się z jej spojrzeniem- tak spokojnym, wszystkowiedzącym jakby, okraszonym delikatnym uśmiechem. Urzekła mnie Twoja myśl, a w szczególności ten fragment. Pozdrawiam :)
Nauki empiryczne; szczegółowe (czyli badające konkretny wycinek świata...po raz kolejny to piszę...) zajmują się tym co doświadczalne. Ich wyniki wcale nie zaprzeczają istnieniu Boga. Jedno drugiego nie wyklucza.
Twoje stwierdzenie było takim delikatnym argumentem ad personam...