moze po prostu sie nie przejmowac innymi? nie sluchac ich grzmotow, wsadzic sobie zatyczke w lewe ucho, a prawym sluchac tego co wartosciowe i pomocne? o ile dobrze zinterpretowalem.
Hmmm coś jak u Kieślowskiego w filmie "Przypadek" - ostatnie słowa, które skierował do syna, brzmiały: "nic nie musisz". Gdy nic sobie nie narzucasz, teoretycznie możesz wszytko.
Dziś już się listów nie pisze, nie ma czego czytac, często przez to nie ma namacalnego dowodu, że coś gdzieś kiedyś tam było...i gdzieś tam właśnie byliśmy i my, i coś tam zostawiliśmy od siebie, co zbudowało nasze cudowne wspomnienia.