Menu
Gildia Pióra na Patronite

Orzechowa płaszczyzna

Zjeść siebie pałaszując
Oblizując kości
I zostawić resztki żując
Sytych obłaskawić kłamstwem
Kiedyś było pewnie
Teraz
Potok słów zepsuty
Lepiej czerpać z warg przyjaciół
Słuchać póty
Może prawdę kłów krytyki
Sprzedać miłość za srebrniki
Po co wierzyć w ust pewności
Kiedy usta pewność gryzą
Wypluwając to co uszy
Słyszeć pragną wciąż niezmiennie
Stanąć zbędnie
Stanąć nagle bardziej
Stanąć niebywale prosto
Nie ulegle
Choć utrzymać
Równolegle
Pion miar ustalonych
Mocno, myśli wyważonych
Jeśli wiara w innych zemrze
Śmierć poniesie nawet cisza
Ta jedyna, samoistna
Ta co w kołdrę paznokciami
Wbija
I łagodny i brutalny
I ten słodki oraz gęsty
Od cierpkości wyobraźni
Sen uległy albo kręty
Dalej
Oszukujmy się łaskawie
Ekstazami choć niedbale
Przedstawienie pod tytułem:
Jestem trwały
Wciąż spełnienia poszukuję

Krzywiznami pachnie prawda
Prawda dusi się od dawna
Zatem krzyk swój niemo zdejmę
I na migi stąd odejdę...

2012.02.11

15 297 wyświetleń
150 tekstów
72 obserwujących
  • sand

    21 February 2012, 15:13

    czasem włącza się 'joł' :)

    pzdr. U2 :)

  • Vort

    21 February 2012, 06:57

    Bo zauważyłem właśnie
    Lat temu kilkanaście
    Tego typu wiersze kręte
    Czytać lepiej szybkim tempem

    :)
    Pozdrawiaju

  • sand

    12 February 2012, 20:06

    wielowymiarowa z płaszczyzn...
    jednym tchem, robi wrażenie

    ten fragment hmm... no właśnie...

    [...]Oszukujmy się łaskawie
    Ekstazami choć niedbale
    Przedstawienie pod tytułem:
    Jestem trwały
    Wciąż spełnienia poszukuję

    Krzywiznami pachnie prawda
    Prawda dusi się od dawna
    Zatem krzyk swój niemo zdejmę
    I na migi stąd odejdę...