odeszłam cicho dałam się pochłonąć ciemności zgasłego płomienia czegoś co miało być miłością
zdmuchnęłam lichy ognik który tak cudnie przyprawiał o dreszcze niestety przebrzmiałe pustką w nicości
zgasiłam to co grzało dłonie nadwątlając silną wolę i tylko czasem jeszcze pustka tak bardzo parzy zmarznięte na kamień serce
wiem nie nadadzą mi statusu pokrzywdzonej szarzy urzędnicy wpisujący w zakurzone akta nowy mój adres na rozdrożach pomiędzy sumienia szeptem a krzykiem pożądania
mnie nie wolno tęsknić przecież to ja odeszłam ty czekałeś na innych rozstajach nie czytałeś jednak zamglonego drogowskazu na dnie moich oczu
i odeszłam żadna w sumie strata i tak było mnie coraz mniej w sobie
Aaaa, to ta mała czarna trochę upiór, to Ty? To przepraszam, że przeze mnie stałaś godzinę przerażona. Nie mogłem odejść, coś mnie za nogę trzymało. :D Dobranoc. :)
Aaaa.. ;) Jej, to dopiero komplement, na który nie zasłużę chyba nigdy swoją "poezją". Niemniej jednak bardzo dziękuję. ;) I jestem umęczona. Pora na mnie. Muszę jeszcze powłóczyć się po krainie snów. ;) Dobranoc. ;)
Aga, dziękuję. ;) Drugich tekstów? Hmmm... Nie rozumiem. ;) Nie skasuję, ostrzeżenie musi być. Bo jeszcze mnie potem ktoś zasądzi za zmarnowany czas i umęczoną duszę. ;) Pozdrawiam, M. ;)
Gdybym to Ciebie miała spotkać na tym cmentarzu, to nie obawiałabym się. Może tylko tego, że wystraszyłabym Ciebie na śmierć, yestem. Mała czarna, blada. Trochę upiór. ;) Nie lubię generalizowania. Masz rację. A ja ciągle zapominam, że większość składa się z tak wielu odrębności. ;) Wiesz, sęk w tym, że jest ciemność i Ciemność. I jak je rozróżnić? ;) Pozdrawiam, M. ;)
Większość połyka sensację, ale to nieprawda, że nikogo nie obchodzą. Nie yestem strachliwy, też lubię noc, ale noc jest schronieniem nie tylko dla nieśmiałych i zdaję sobie z tego sprawę. Będąc na środku sceny można stracić opinię, kilka tysięcy nibyprzyjaciół, można zaszkodzić sobie i komuś bliskiemu... można. Idąc samotnie nocą przez cmentarz mozna spotkać... mnie i umrzeć ze strachu. :D Wzajemnie :)