zeszkliły się myśli
uwierają pod powieką
nieznane wpływy
falą mnie kołyszą
a ja płynę własną łodzią
nie tonę
bo nie śmiem spojrzeć na horyzont
podziwiam mewy, bryzę i niebieskość
że chce im się trwać
i idę w ich ślady
pierwszy raz zamknięta w sobie
tylko płynę
odbijają mnie wiosłem od dna