Zdarzyć się czasami może Gdy połączy ludzi małżeńskie łoże Zechcą upiec coś wspólnego Najlepiej drożdżowego i pulchnego A z takowymi wypiekami różnie bywa Czasami nie udają się i nic z tego nie ma Wygniatając pewna męska ręka Do formowania kobieca i czuła I gdy surowe ciasto jest gotowe To do ciepła niech w garuje Pod przykryciem wybrzęknie Teraz trzeba to do pieca Na odpowiedni długi czas To niestety, rzecz kobieca I poniekąd jej natury Jakiej użyje temperatury? A gdy już się upiecze I nadejdzie taki czas Wyciągnięcia go na świat Potrzymaj go w ciszy Potrzymaj w spokoju By nie zbladł i nie zmarniał Zanim obdarujesz Nim swój Cały własny i Innych świat Zacznij wspólną pracę wraz partnerem Od samego początku by znów zaczął garować Piec się, rosnąć, a że z jednej strony się przypali I wyjdzie z piekarnika i od Was się oddali Lecz, gdy dobrze upieczony nigdy Was nie zostawi A najważniejsze by znalazł Kogoś takiego, co lubi Trochę przypieczone i weźmie sobie go za męża lub za żonę.