zbrukany sztandar krwią ofiar niewinnych podnieśli wysoko by dojrzał go lud a on załopotał dumnie pod wiatr niosąc nieme oskarżenie
wtedy lud go przyozdobił czarną wstęgą żałoby by uczcić tych co zginęli pochowanych w grobach nieznanych pośrodku nocy co miała przykryć niecne czyny zapomnienia płytą bez imienia
nie pytaj przechodniu czym zawinili w milczeniu tylko przystań na chwilę usłysz ten łopot sztandaru który wciąż z wiatrem się zmaga by nie zapomniano o winie pozostawionej bez kary