Zbombardowano mnie i siadłem pochylony Leżałem nawet przez chwilę stroskaną Słowa stalowe miękły tłamszone, rosły nikczemnie Dorosłe nad wyraz, myślą zmieszaną
Umiem już umrzeć do zera Twarzą stanąć bez bólu, gdzie łoża śniące Obmyte stopy, krew spłynęła Zgasło chwilowe życie obok was płynące