O dolnym rogu kadru
zawieszam pędzel z namysłem materii
jeszcze ożywionej myśląc o światłocieniach
z Wieczerzy w Emaus; o tym, co kradnie
na tych wszystkich warstwach i płótnach,
które trzymają się twardo życia. cień przykuwa
wzrok, wciąga w głąb, jakby światło z biegiem
lat przestawało ewoluować. stoję przed i myślę
o deszczu - przez zamknięte okno zanikają
w mdłym dotyku, on moknący mężczyzna,
acquaforte, wklęsły i nieruchomy - przejście
obok, kobieta w objęciu czarnego płaszcza
i jej włosy związane w bukiet jasnych kwiatów.
(10.01.2012)
Autor
53 613 wyświetleń
414 tekstów
159 obserwujących