Płynęła rzeka przez tysiąc lat Pewnego czasu pojawił się człowiek W postaci zapory pozostawił na rzece ślad Ta zapora jak we wannie korek Posłużyła mu do produkcji mąki i prądu
Nie spodziewał się, że zatrzymuje żyzny muł Po wielu latach wiele kilometrów od niego Ludzie przez nie urodzaj pomarli z głodu Gdy nie pozostał wiosce ani jeden wół I nie było już we wiosce żywego śladu żadnego
Człowiek miał nadmiar mąki i innego dobra Lecz pewnego dnia zmogła go choroba Pomyślał pojadę poszukam może znajdzie się jakaś osoba Dojechał do tej wymarłej wioski, którą nakryła śmierci zasłona
O Boże pomyślał jakaś zaraza ich zabiła ani żywego ducha Jedyne, co zobaczył żywe to latająca mucha To już pomnie pomyślał zachorowałem na to samo Uwiązał młot podpalił świece a głowę położył na kowadło
O jej gdzie tak daleko zaglądasz myślałem że tutaj już nikt nie zagląda w tą pustkę to początki jak widać. Tak kończy się źle i tak miło. Czasami trzeba ponieść konsekwencje za swoje czyny.