Zapadł zmierzch Już noc gwiazdami rozbłysła W oknie w ciszy płonie świeca. Rozświetlając zakamarki mojej duszy Tworzy się kłębek myśli Idę po schodach życia Ciężar dni unosząc na barkach Biały gołąb zatrzepotał nad głową Może to chwila spełnienia Może nadzieja Może zwątpienie wdziera się ukradkiem A może czas zastanowienia nad istotą rzeczy Tak wątłą która przychodzi i znika Niczym światło miłości Serce zamknięte w klepsydrze Spływa kroplami pędzącego czasu Tworząc jezioro marzeń