Bez zmartwień to i ja bym chciała...:) Ale wystarczy odrobina nastroju, śpiew ptaków czy błysk gwiazdy i łatwiej już żyć.Kto już raz podniósł krzyż, będzie go do końca niósł.... Pozdrawiam i jasnych gwiazd życzę...a są na tym letnim niebie:))))
Ech... Mnie się marzy taki wieczór Danusiu. Taki spokojny, bez zmartwień. Gdzie, zasłuchana jedynie w ciszę, trwałabym tak wpatrując się w gwiazdy... Ale mi się romantycznie na duszy zrobiło... ;)