Za horyzontem nadziei wstaje nowy dzień. Bez...ciebie...już.
W duszy i w sercu przysiadł smutek... cierpienia łza dotknęła miłości... jej niespełnienia.
Odejdę w zapomnienie jeśli chcesz ? Jak kropla deszczu, która ledwie opada na ziemię... przestanę istnieć. Samej siebie stanę się... tylko cieniem. Dziś jestem jak te letnie motyle, życie darowane jednym tchnieniem wiosny... pięknem zauroczenie na...chwilę.
Jutro, jak ten motyl... chłodem twoim otulona... zginę...
Odpowiem w tym miejscu... ( do maila już nie zaglądaj ). Tak, o niespotykanej, delikatnej miłości te słowa. Nie chodziło mi o samego "motyla", ale o ludzi o wyjątkowej wrażliwości... Człowieka, który miłością żyje, dla którego jest drogowskazem... Dlatego porównaniem...motyl, który z nastaniem jesieni ...umiera! Tak jak uczucia...kiedy pojawi się zimny dotyk...nic już nie pozostaje. Motyl jest tylko odniesieniem. Nic tak jak on, nie jest ulotne, kruche...tylko uczucia, miłość, dziś są, jutro jej nie ma, o ile to była miłość, bo jeśli prawdziwa...skruszy nawet ...kamień. Takiej miłości Ci życzę...sobie również :):)
Tak....motyle to wyjątkowe przyrody zjawisko...Są, pięknem budzącej się wiosny...( i nie tylko) by z nastaniem chłodu zniknąć! Pięknem...delikatnością uwodzą, zachwycają... Za chwilę nastanie jesień, kto o nich będzie pamiętał? Za kilka miesięcy, po "zimie" narodzą się nowe, równie piękne...a może jeszcze piękniejsze :) po co więc zatrzymywać ulotne chwile?