Menu
Gildia Pióra na Patronite

Słona kropla z oczu

zaciskam pięści
uderzam w blat stołu
zrzucając strzępki twoich
uśmiechów fotograficznych

i zbita sokówka obok
cola skapuje po rantach
synchronizując się
z wyciekami moich oczu

kap, kap a przecież
nie kroiłam cebuli
ty przez ostatnie dni
siekałeś czątki mnie

wyciskałeś resztki
tętniącego życia
a dziś oczyszczam się
z ciebie na zawsze

spłynąłeś mi po policzkach
zamknięty w jednej kropli
bym mogła twardo stąpać
i na nowo w oczach mieć

nie słone a słoneczne
iskry

__________________________________
z serii autobusowych nocnych powrotów

24 654 wyświetlenia
261 tekstów
49 obserwujących
  • motylek96

    27 December 2010, 19:35

    Dawno nic nie dodawałaś z serii swoich wiersz,aż tu dziś taki świetny.