Tam strumyk rwący,mój dom rodzinny... tam małej dziewczynki marzenia... zabierz mnie więc na Antałówkę... pomóż...ożywić wspomnienia.
Pola krokusów kwitnących na hali... tańczące płomienie watry...górali... góralki i... ich czerwone korale... to Zakopane to...moje Podhale...
Zachłysnęłam się wspomnieniami... w marzeniach się zatopiłam... tam...zostawiłam część siebie... tam...najszczęśliwsza byłam...
...W Zakopanem spędziłam część mojego dzieciństwa... kaczeńce i niezapominajki szczególnie utkwiły mi w pamięci.Zbierałam je zawsze dla babci idąc do Niej właśnie bocznymi ścieżkami Antałówki.Tam też spacerowałam z dziadkiem którego ubóstwiałam...nie wiem tylko czy...to wielkie uczucie nie było związane z miętowymi dropsami które zawsze nosił w kieszeni dla mnie...to już prawie było tradycją...:) Do dziś...te kaczeńce...niezapominajki ...są w moich wspomnieniach jak i te miętowe dropsy dziadka... wciąż czuję ich smak i... coraz większą ...tęsknotę...
Znam tylko jedną osobę która może spełnić te...życzenia:)