Miniaturka o cierpieniu
w tle: Black Label Society - Scars
zwykle cierpię po cichu
bezszelestne wylewam łzy
utartą drogą policzka
i wstrzymuję oddech
by grzmot szlochu nie zagłuszył
martwego milczenia
a potem z hukiem
wbijam w dłonie paznokcie
do krwi
3825 wyświetleń
84 teksty
8 obserwujących
Dodaj odpowiedź 1 September 2018, 09:56
0 yestem, lepiej się nie dało tego ubrać w słowa. Dziękuję. :)
Pozdrawiam, M. :)Odpowiedź 1 September 2018, 09:30
0 yestem, obawiam się, że masz rację, ale korzeń strachu wrasta głęboko w serce.
Dobrego dnia, M. :)Odpowiedź 31 August 2018, 21:46
0 yestem, ja chyba boję się pozwolić cierpieniu dojść do głosu...
Pozdrawiam, M.Odpowiedź