Wszystkie wrony które karmiłem w dzieciństwie nie żyją pospadały prawdopodobnie z popielatego nieba jak święte obrazki ze ścian a niektóre skamieniały w cierniowych gniazdach na drzewach
karmiłem je resztki z obiadu dawałem i kiedy szedłem wśród komórek starych to mnie witały
nie żyją moje wrony odleciały zostało niebo sine i stary emaliowany garnek w którym jedzenie nosiłem