Wszyscy ją przytulali pocieszali nadzieją namaszczali
Wdowa w roztargnionej czarnej sukience z posklejanymi depresją włosami jedną nogę moczyła w grobie żółtym od gliny wszyscy ją zapraszali na obiad bo była samotna w tej chwili
Po czasie została sama w kwiecistej sukience i znoszonych bamboszach siedząc z depresją na kolanach już nawet nie prosi Boga rozchwiany trzeszczy taboret
Światło ulicznej latarni przecieka przez firanki bezsennej nocy to już rok a jednak ropieje rana pod paznokciem
Dziwne, ile osób pochyla się nad samotnością przy grobie, by potem osierocić ją jeszcze bardziej... Co z oczu to i z serca, myślą zostawiając ją samą sobie.. A ona im bardziej w kąt wciskana - tym boleśniej pamięta.