wróciłem na tę opłakaną ulicę by znów poczuć jak to jest jak się moknie w samotności otulony kroplami deszczu co znienacka wkradają się pod moje powieki bym poczuł ich chłód ich dotyk co schładza moją naiwną wyobraźnię że znów Cię ujrzę i zatrzymam przy sobie choć na chwilę by oszukać zmysły co dręczą moją chorą samotność a ona wciąż wraca jak ja na ulicę co deszczem zraszana podpowiada mi - nie wracaj