W pustkowiu mych marzeń zatartych, Podróżuję, jakby goniąc za straconym. Jak za szczęściami, z dłoni wydartych, Macham, werbalnie kukłom palonym.
Wiesz, zastanawiałem się nie raz, Dlaczego, w chaosie ukryte jest piękno. Pogłębiane blizny. Sprawcą jest czas, Odstawiam szklankę, co dziś jest puentą.