W płatku śniegu jesteś łzą poranną rosy Co latem z oczu nocy świtaniem spłynęła Teraz już nie pieści stóp bezbronnie bosych Lecz na progu ust pocałunkiem przysięgę złożyła
W mgły porannej kadzidłach zmierzchu zapachem jesteś Co rzeki ramiona smugą rozkoszy otuliła I choć zima okrutna skuła lodem jej serce Gdzieś w głębinach błękitem tętni jeszcze w żyłach
W chmur szarościach esencją jesteś barwy nieba Co zamknęło w twych oczach tajemnicę błękitu I choć zapadła noc ciemna więcej mi nic nie trzeba Prócz wspomnienia ich brzasku by dotrwać do świtu.