Menu
Gildia Pióra na Patronite

Kiedy wracały żmije nadchodził mojej pieśni wyjścia czas

Wodnika czas.
Pora zmian.
Wymarzyłem i w nasz.
Namysłowski las.
Żmije wróciły.
Pierwsze chwile jedności.
Wspólnoty w szczerości.
Wiersze uśmiechnięte.
Już łączą nas.
Ja już wierzę.
Ty usłyszysz wreszcie.
Trzask dzieci rzucanych.
Przez matki.
O podłogę.
Syk gaszonego papierosa.
O skroń oseska.
Przez konkubenta.
Zobaczymy jak ojcowie.
Wracają na łona żon.
Klasyczne teściowe.
Matkami będą.
Lub wzorem sióstr żmij.
Wybiorą las.
Jeszcze gajowy.
Odwiąże ostatniego psa.
Przy drodze krajowej 39.
Wakacyjnego psa.
Porzuconego jak.
Wakacyjną namiętność.
A co mi tam.
Czasie Wodnika.
Ja od Cie chcę.
Daj jej amnezję.
Niech nie żyje.
Ciągle tym.
Że tamten ja.
Dwadzieścia lat nazad.
Nie rozumiał.
A tymczasem.
Na łąki.
Wiecznej pamięci.
Przyterkotały ciekloty.
Radości Ekscytacji.
Zauroczeni nimi.
Wyczekujemy Godota.

297 714 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • 29 September 2016, 22:02

    Sercem pisane.
    Pozdrawiam. :))

  • 29 September 2016, 07:52

    Eufemistycznie jakoś się narodziło w atmosferze
    trzeba by się było mocno zapamiętać aby odgadnąć podtekst
    najbardziej mi się podoba ''przy terkotały ciekłoty'' chociaż przyznaję ze chyba REGIN KĘ KOREKTORKĘ poproszę aby mi wytłumaczyła podtekst , nakreśliła fachowe nazwy rymów, zarysy werset owego wzornictwa itp , ja laik niestety , nie znam się na literackiej biurokracji
    a emocje uczucia którymi są zmuszone przemawiać do odbiorcy w/w eufemizmy to kwestia równowagi emocjonalnej
    trudno z a nimi nadążyć na tej równi pochyłej prorodzinnej ;)nie mniej jednak głos oddam , legalnie , fiszka
    Pozdrawiam ;)