Śpioch Duszyczka
W niebiosach gdzieś z dwieście lat temu
Została wybrana człowiekowi pewnemu
Duszyczka, co ponad miarę była leniwa
I od tego zaczęły się dziać nie jedne dziwa
Jak co dzień, niebiańska loteria dusze wybrała
By Boska siła je do jutro na ziemię posłała
Wyznaczono każdej godzinę podróży
Ta dostała na szóstą rano, źle to wróży
Szczęśliwa i wesoła duszyczka była
Spakowała się prędko, zęby umyła
A skoro było czasu jeszcze godzin kilka
Zrobiła sobie drzemkę, na chwil kilka
Duszyczka farta miała, bo gdy trzecia minęła
To prawie ze swej chmurki się nie zsunęła
Delikatna była, mogłaby się połamać
I zabluźnić kończąc werset na „mać”
Na niebiańskich zegarach piąta wybiła
Lecz leniwa dusza nadal się nie obudziła
Minuty mijają, czasu jest o wiele mniej
A jej się drzemie coraz przyjemniej
Toż to była heca, gdy szósta nastała
A duszyczka z wyrka nadal nie wstała
Na peronie dyżurna ruchu – Anielica
Ze złości ma już nawet czerwone lica!
Dusza potrzebna, wszędzie śpiocha szukają
Bo tamci na ziemi już ku sobie się mają
Szukają, szukają i zastępstwo znaleźli
I biegiem inną na Ziemię przenieśli
Sto osiemdziesiąt parę lat minęło
Duszyczce się w końcu ocknęło
Wstała w szoku, prędko podskoczyła
Zaspała! Swoją epokę przeoczyła!
Biegnie prędko do ambasady boskiej
Pada na kolana, błaga o wizę dla niej
Jako, że litościwy jest nieba władca
I współczujący jest jego doradca
Wydano szybko papiery i pozwolenie
Na natychmiastowe jej przesiedlenie
A więc co sił na peron pędem się udała
I pierwszy transport na ziemię wybrała
Po dotarciu wspomnienia swe oddała
Życia goryczy smak wnet poznała
Wszystko było takie dziwaczne
Zachowanie ludzi takie niesmaczne
To nie jej epoka, nie jej czasy
Inna mentalność ludzkiej rasy
To nie jej stulecie, nie jej dekada
Lecz nieznana jest na to rada