w mieście zaraza otoczyli je kordonem wypalili koło strzelają do niepokornych nikt nie może wyjść stąd żywy
politycy się spierają lekarze coś o szczepionce mówią a tutaj sąsiada pochowali mówią że był stary i słaby bardziej podatny na zarazę
przyjechała komisja w białych ubraniach i hełmach śmiesznie mówili taj jakoś jak roboty dzieci się śmiały a oni jakieś próbki pobrali mówiąc że będzie dobrze że znajdą lekarstwo
właśnie przeleciał samolot zrzucił nam jedzenie jeden taki co wariatem go nazywają krzyczy że ono zatrute że chcą nas wykończyć śmiejemy się z niego piwo popijając smacznym kęsem zagryzając on też przyjdzie jak zgłodnieje to pewne jak w pacierzu amen
poszła fama (jakież plotki są bezsensowne) że sami nas zatruli by badania zrobić coś o królikach doświadczalnych mówił pewien stary człowiek że słyszał od jakiegoś generała tylko nie wie czy to czasem nie było na tamtej wojnie pośmialiśmy się wódką popijając
burmistrz ogłosił że jutro wojsko odstąpi podobno lekarze stwierdzili że nie ma zarazy pomyłkę ktoś straszną popełnił i że przepraszają
nasz knajpiany wariat znów krzyczy o zarazie każemy mu iść do domu bo pijany a jednak tak sobie myślę czy on czasami nie ma racji głupia ta myśl to niemożliwe bo burmistrz co innego mówił a przecież on kłamać nie może