witaj zbłąkany wędrowcze w moim mroku wejdź i napij się piwa a ja a ja opowiem ci moją historię o złudzeniach i szczęścia skrawkach długich nocach bez snu pełnych rozmów z duchami
ogrzej się strudzony pielgrzymie przy mym piecu za oknem chłód nocnego deszczu i daj mi proszę snuć dalej mą opowieść o miłości co wiecznie trwać miała a zginęła przeszyta strzałą wieczności wspomnieniami wciąż niegojącą się ranę rozdrapującą
gościu drogi czemu milczysz przecież szklankę masz pustą odpowiada cisza i puste krzesło za oknem wiatr szumi drzewami rozumiem tu nikt nie przyszedł i znów jak co noc prowadzę dialog z duchami
dobranoc więc otulę się kołdrą nocy a jutro pewnie znów ktoś zapuka do mego mroku by posłuchać mojej historii