w dniu, w którym umrę zakwitnie kasztan przy moje pierwszej szkole a masło znów rozkosznie położy się na żytnim chlebie uliczny grajek zagra a sąsiadka z samego rana pójdzie po ćwiartkę do sklepu ktoś zapomni klucza ktoś nie zauważy pieszego na pasach ktoś zapłacze ktoś się zaśmieje komuś urodzi się córka
w dniu w którym umrę nie umrę dla wszystkich nie ma więc ryzyka zbędnej celebry nie ma potrzeby dnia wolnego od pracy a ci którzy chcą świętować... naprawdę nie wypada niech sobie znajdą lepszy powód
na dzień w który umrę przypadnie wiele rocznic ktoś stoczył zwycięską bitwę jakiś lud wyrwał się spod jarzma oprawców ktoś coś odkrył tyle zasług
w dniu w którym umrę nic się nie skończy nic się nie zacznie nic sie nie stanie jedynie na kilka minut cisza pokloni sie smierci - kaprysowi życia