W ciemnym pokoju, przykuty do łóżka. W chaosie ciszy, krzyczy do mnie pustka. Sen wciąż odgania, patrząc na mnie ślepo. Nie umiem uciec, mieszka pod powieką.
Mówi o życiu, o drodze do grobu. Szepcze o uczuciach i ludziach z lodu. Sens dla niej umarł, miłość to utopia. Człowiek-istota schodząca po stopniach.
Skóra, kości, czas pochłonie witalność. Rozum zgłupieje, przepadła moralność. A wierzący, udławili się wiarą. Żadnych zmian na lepsze, przyszłość jest karą.
Gorycz lała się z jej ust wodospadem. Przyjmowałem z pokorą, każdą uwagę. Jej wizja, malowana moim pędzlem. Jutro odpowiem i jeszcze zwyciężę...
Takie wiersze szczególnie lubię czytać. :-))) Pozdrawiam, bardzo dziękuję za komentarze i zapraszam do siebie. Będzie mi miło, jak skomentujesz moje wiersze. :-)))