Warczy
burą ma twarz
mój krajobraz
kulawy życiorys
Jakaś zasłona
kwiecista w snach
i nieskończoność
wytarta w schodach
Czerwona poręcz
Zielona lamperia
i czasu twarz
obojętnością zniszczona
na kolację "Ojcze nasz"
podnosi się dziecko
z brudnych kolan.