Menu
Gildia Pióra na Patronite

***

rozmawiali ściszonymi głosami
na białym korytarzu śmierć
nakrywała świeżą pościelą
pusty materac pod oknem

szeptali do swoich uszu
do zaciśniętych na przegubach rąk
o nieuniknioności
stracie przewidywalnej
odchodzeniu oczywistym
naturalnej kolei rzeczy

a przecież była tam
ta matka głupich
matka nieobecnych synów i córek
leżała na wciąż pełnym łóżku
jej ciało odwrócone do ściany
mijane obojętnie
jak przewrócona kapliczka

28 890 wyświetleń
275 tekstów
113 obserwujących
  • Kamil Borkowski

    2 September 2018, 09:52

    Ależ mnie zaskoczyłaś, luterinko, jak dobrze Cię widzieć! Pusto tu bez Twoich wierszy. Że też pamiętasz tę stareńką myśl...

    yestem, dziękuję że ciągle jesteś...

  • luterin

    1 September 2018, 22:25

    Dawno mnie tu nie było. Dziś, podobnie jak kilka lat temu trafiłam na słowa trumanowe. Myśl Twoją sprzed paru lat, o sznurze nad łóżkiem, ciągle pamiętam... A teraz, kiedy po raz kolejny czytam o ,,odchodzeniu oczywistym,, wiem, że czas tylko udaje, że wygładza w nas cokolwiek

  • 31 August 2018, 22:02

    nakryła i usiadła, by popatrzeć na odwróconą matkę
    z nadzieją, że kiedyś się spotkają...
    Pozdrawiam :)