M., ależ oczywiście, że bardzo mądry:) Bardzo Ci dziękuję za te słowa, na których kładę dłoń jak na ramieniu przyjaciela i już wiem, że dam radę iść dalej.
RozaR, bardzo dobrze odczytałeś moje intencje, ale mnie bardziej interesuje Wasze pole widzenia;) , Dziękuję i dobrego dnia życzę.
Tak, to bardzo mądry ksiądz :) Czasem trzeba o krzyż się oprzeć. Przed krzyżem uklęknąć. Dłonie złożyć do modlitwy. I przez łzy spojrzeć na niebo. W takich chwilach zawsze powracają do mnie słowa pieśni: O, Panie To Ty na mnie spojrzałeś Twoje usta Dziś wyrzekły me imię.... Bo czy krzyż i dzwiganie go w sercu, nie jest Chrystusowym zawołaniem: Przyjacielu!? I teraz to już pewne, że spóźnię się na obiad :)
To piękne, co powiedział ten ksiądz. Na tej drodze czasem też przyjdzie nam spotkać samego siebie. Spotkać i zrozumieć, a krzyż, który jest nam ciężarem, może wtedy stać się oparciem. To ja dziękuję, że zawsze czytasz.
Pewien ksiądz kiedyś mi powiedział, że na drodze krzyżowej spotykamy najważniejszych ludzi w naszym życiu. Stąd Cyrenejczycy... :) A wiersz jak zawsze - wielki. Dziękuję, że znów piszesz.