"zimowe jabłka" mnie urzekły, ale "adresat nieznany" zabrał mnie w przeszłość. Ten wiersz, to taki wehikuł czasu, trudno byłoby nie wsiąść i nie przeżyć tej przygody :):) Brawo Madziu :)
Bardzo trafnie odczytujesz moje wspomnienia, M. Każdy ma taki dom, do którego chętnie wraca myślami, a którego adres już może nie istnieje na ulicach świata. Tęsknota za nim wyostrza się zwłaszcza w tym niezwykłym okresie. Miło było posiedzieć z Tobą przy stole na którym rozgrywały się sceny z mojego dzieciństwa. Uściski:)
Bardzo podoba mi się nastrojowość tego wiersza. Każde słowo przenika przez skórę światłem i ciepłem. Już się nie mogę doczekać Świąt, bo wiem, że w tedy powstają najpiękniejsze giulietkowe opowieści wigilijne :) A ten obraz jest wspaniałym tego dowodem i przedsionkiem, w którym można bezpiecznie usiąść, odpocząć przed długą podróżą, przed dalekim odlotem. Piękny i już. Posyłam ukłony oraz całuję w dłoń, madame :)