ojakmiprzykro
tamta pani potknęła się
o pusty talerz sprzeczek
twierdząc iż jej cytryny najlepsze
w grymasie ust ktoś poprawił krawat
pies podkulił ogon na jutro
siedzę w kiblu zrzucam obce twarze
coś jeszcze pulsuje echem w mojej głowie
drapię lustro - spłynęło wszystko
szum spłuczki wydziera ze mnie resztki
przed nosem przemknął czerwony pociąg
drgnięciem w stopklatce - stukotu i świstu
postać w oknie machała chusteczką
barwna kołysanka czterolistnych koniczyn
opada na jękach twarzy
przez te wszystkie wariacje
to można się tylko nadziać
ciężkie dłonie gaszą światło
na chwilę ulga się ślini - do następnego
zapatrzenia
zasypiam idąc spokojnie
gdyż tylko jedwab dróg - jest jak
miłość prawdziwa
Autor
84 151 wyświetleń
2127 tekstów
24 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!