Szczęście jest czasem jak mały balonik, z rąk wypuszczony w powietrzu tańczy wyżej i wyżej, gonisz go wzrokiem, aż w końcu znika (w niebie?) bez śladu.
Może trzeba się z tym pogodzić, że idzie do innych, co bardziej go potrzebują, co bardziej umieją zeń korzystać, docenić, pielęgnować. Może zostawia miejsce na nowe, inne szczęście, nowe jego barwy, smaki, słowa, odczucia. Pozwala byśmy stworzyli je wciąż od nowa.?