Świat.. W objęciach mnie zamknął. Na szyi czuję jego zimne dłonie. Słyszałeś wiatr? Błądzę wzrokiem, pulsują skronie. Czemu tak okradasz mnie życie ze złudzeń i pięknych pejzaży w głowie, co je malowałam pełnymi nadziei myślami o tobie? Czemu odbierasz wiarę w cholerną równowagę w przyrodzie? Wszystkie drogi pokryte są lodem. Potrząsasz głową. Słyszysz, patrzysz - nie widzisz, nie słuchasz. Fałszywe dzwony wiercą dziury w uszach. Pomyliłam się. Za dużo ostatnich razów - jeszcze będzie wiele. Rozmazałoś życie moje akwarele… Umyłam ręce. Spłukała się dusza przy okazji ze złudnych obrazów i czyichś fantazji, z wiary w ludzi i życie nowe - to lepsze. Co za czasy, by się dławić powietrzem?