Straciłem Cię lesie świerkowy pachnący tajemnicą i dzikością,
Straciłem Cię strumieniu przejrzysty chłodną wodą wolności przepełniony.
Straciłem Was góry moje wznoszące się dumnie i spokojnie.
Straciłem Was i zamknięty jestem oddycham powietrzem betonowego lasu, wspinam się na murowane góry i zanurzam się w wirze kamiennej wody. Uwięziony jestem i sił mi brakuje na ucieczkę, Kajdany zbyt mocno odcisnęły sie już na nogach. Nie mam sił by je zrzucić.. I pomocy z żadnej strony, bo... za mną stoją mi podobni... tylko oczy, jakby bardziej zgasły.