Menu
Gildia Pióra na Patronite

Stojąc po środku niczego,
wszystko wchłonęła ciemność
i przestrzeń i czas.
Patrzę co utraciłem
przez zamknięte oczy widzę

której stopy do ziemi ciężkiej przykute.
Tworząc się pytam się ciszy,
Jak mam odejść?
Czy nie zgrzeszę zostawiając ją?
Wtem odezwał się głos
- Czymże jesteś by czegoś żądać?
Podaj mi rękę - rzekł - nim trwoga ogarnie
cię na wieczność.
Wtem na dole widzę
dom swój rodzinny
I stał tam samotny w ciszy jak w spokojnej toni.
Ciężkie jak kamień łzy rozbiły się, pękły....
Czy nie zgrzeszę odchodząc od cierpienia?
Wtem ciepły wiatr zawiał,
czasów mych młodzieńczych
zapach kwiatów polnych
lasu i chleba
Anioł złapał mnie za obie ręce i rzekł
- Chodź, jeszcze dziś staniesz się nimi.
Jakże mam tego odejść?
Serce me się skruszyło
w miękki popiół.
Odwróciłem się raz ostatni
by ujrzeć
te rzeki, te łąki i ten las...
Lecz już ich tam nie było
Lecz już nikogo tam nie było
Tylko cisza ciemna, głęboka i ciepła.
Dzwonów dźwięk me duszę uniósł
A kroplami gwiazd
odmierzył się mój czas.

9779 wyświetleń
103 teksty
7 obserwujących
  • fyrfle

    15 November 2014, 17:02

    Skond wiesz, że nic nie było aby jasnościom?
    Przez zamkniente oczy widzom jasno - widze, więc intrygujesz mnie, a powaznie to też największe cudeńka tworzą mi sie pod powiekami, to jak kopalnie diamentów, kiedy zamknie się oczy, a cisza podpowiada najwięcej dobra, a co najmniej spokoju, a te łąki są, nie przestawaj w nie wierzyć, no i w ten las.