Sterty kartek, zmarnowane drewno
Czarna kawa, w której odbicia bledną
Lekki dym świecy w ciemnym pokoju
Cisza usypia w dobrym nastroju
Kołysze się wolno i bez plątania
Przyciąga mnie tak z samego rana
Po nocach nie śpi, chodzi i zerka
Bezsenność i wieczność to ma udręka